Jakub Bączek to człowiek bogaty w doświadczenie biznesowe, którym z zamiłowaniem dzieli się w roli szkoleniowca, coacha i autora książek. Specjalizuje się w budowaniu niszowych biznesów od zera i w budowaniu samodzielnych zespołów. Nie chce narzekać, że ludzie się w Polsce nie uśmiechają się do siebie, gdy mijają się na ulicy. Zamiast tego prowadzi szkolenia pełne humoru oraz zdrowego dystansu do siebie i rzeczywistości bo widzi, że jest to potrzebne.
Współzałożyciel Radia ZET, Leszek Stafiej powiedział o nim:
Rzadki okaz drogowskazu: wskazuje kierunek do celu,
do którego sam doszedł. Polecam!
Podczas wywiadu udało się porozmawiać m.in. o drodze do wolności finansowej, rozwijaniu międzynarodowej firmy, popełnionych błędach a także o zwiększaniu swoich szans za znalezienie dobrej pracy. Zapraszam do rozmowy z autorem książki „Zarobić Milion, idąc pod prąd™”.
Aktualizacja 30/09/2014: Jakub jest trenerem mentalnym polskiej reprezentacji siatkarzy, która zdobyła mistrzostwo świata (dowiedz się więcej na Kontestacja.com).
Paweł Montwiłł: Wiele szkoleń na temat rozwoju osobistego, inwestowania w nieruchomości czy niezależności finansowej jest pełnych emocji i show, z których nie wiele później wynika. Głodni sukcesu i szczęścia ludzie przychodzą, słyszą wspaniałe opowieści charyzmatycznego szkoleniowca, zainspirują się, ale nie są w stanie tego przekuć na działania. Ty masz o tyle łatwiej, gdyż stoją za Tobą realne sukcesy biznesowe. Co robisz by ludzie po Twoich szkoleniach osiągali jak najlepsze efekty?
Jakub Bączek: Tak, coś w tym jest. Jeśli miałbym tylko opowiadać na szkoleniach jak robi się kasę, a sam żyłbym ze szkoleń, to raczej nie byłoby to dla mnie wiarygodne. Łatwo jednak „wyguglować” kilka moich firm w Internecie, które nie miały i nie mają nic wspólnego z rozwojem osobistym czy niezależnością finansową i przekonać się, że zanim zacząłem o tym opowiadać, zbudowałem od zera kilka biznesów i nie jestem w tym względzie anonimowy. Ja ufam, że ludzie sami zmieniają swoje życie i sami są w stanie rozwiązać większość problemów dlatego nie uzależniam ich, stawiam na wiarygodność, prostotę przekazu i dużo humoru – to mnie chyba odróżnia, bo chętnych nie brakuje.
PM: Czy prawdziwą wolność finansową dało Ci inwestowanie w nieruchomości? Jak doszedłeś do momentu, w którym miałeś fundusze by inwestować?
JB: Prawdziwą wolność finansową osiągnąłem dzięki skorzystaniu z wielu niezależnych źródeł. Inwestowanie w mieszkania na wynajem są tylko jednym z nich. Inne to: usamodzielnianie swoich firm, e-learning, publikacje i prawa autorskie a także inwestycje w produkty finansowe. Piszę o tym bardzo dokładnie, z przykładami w „Zarobić Milion, idąc pod prąd”. Co do nieruchomości, to pierwsze dwie kupiłem na kredyt, który do dziś spłacam. Kolejne były już za gotówkę z wygenerowanych przez moje firmy zysków. Uważam, że nie trzeba mieć wiele kasy, żeby zacząć inwestycje w nieruchomości – to tez jeden z tematów, którym bardzo konkretnie się dzielę w książce.
PM: Jak udało Ci się zbudować firmę STAGEMAN, która działa już w 7 krajach?
JB: To był hard core 🙂 Wspominam ten okres jako cudowny, ale też i męczący, nierzadko frustrujący. Nie zamierzam tego ukrywać, że pracowałem od poniedziałku do niedzieli nawet po 16 godzin dziennie, bez świąt, Sylwestrów, urodzin i wakacji. Doskonale wiem, czym jest ciążka praca. Gdyby nie wyszło, byłbym dziś pewnie kolejnym sfrustrowanym trzydziestolatkiem. Ale wyszło i… jestem wolny finansowo.
Trafiłem na niszę i pomimo trudności, braku wsparcia i „samotności”, miałem jaja by założyć tę firmę i pomnożyć jej wartość do kilku milionów złotych w ciągu około 3-4 lat. Dziś jesteśmy największą Firmą animacyjna w Europie, ale zacząłem od pierwszego kroku, jako jedyny pracownik działalności gospodarczej w Bielsku-Białej. Bez biura, pieniędzy i ludzi.
Dziś jak patrzę wstecz to sam jestem zaskoczony, tym jak to wszystko się rozwinęło… A już opada mi totalnie szczęka, gdy będąc w Rzymie lub Kuala Lumpur rozmawiam z obcokrajowcami, których pierwszy raz w życiu widzę na oczy i oni mi mówią, że słyszeli o STAGEMAN! Czasami muszę się uszczypnąć 🙂
PM: Czy da się zachować rozsądny balans między życiem przedsiębiorcy a życiem rodzinnym?
JB: Mi się to nie udało! Kiedy budowałem STAGEMAN byłem firmą a nie człowiekiem. Moi bliscy na tym ucierpieli. Dziś chcę im to wynagrodzić. Pewnie da się pogodzić życie rodzinne i pracę, ale ja dopiero teraz widzę, jakie to ważne i dopiero teraz wyciągam ważne wnioski w tym temacie.
Mogę powiedzieć z dumą, że obecnie mam doskonały balans, ale początki biznesu naprawdę nie były różowe pod tym względem. Więc jeśli prowadzę wykłady i mogę młodemu przedsiębiorcy powiedzieć o tym, czego nauczyłem się z perspektywy czasu to mam frajdę, że może dzięki temu ktoś uniknie moich dawnych błędów.
PM: Mając dzisiejszą wiedzą, jaka jest jedna rzecz, którą zrobiłbyś inaczej zaczynając przygodę z biznesem?
JB: Od razu założyłbym kilka firm i kilka marek i dywersyfikowałbym jeszcze bardziej swoje produkty – nie czekałbym na to kilka lat 🙂
PM: Największe błędy jakie popełniłeś w swojej karierze?
JB: Może to zabrzmi wymijająco, ale największym błędem mógłbym uznać to, że tak późno zacząłem okres przedsiębiorczości. Staram się jednak patrzeć na życie pogodnie i widzieć plusy zamiast minusów i błędów. Popełniłem ich wiele, ale jako, że należą już one do przeszłości, a ja żyje „tu i teraz”, staram się ich nie rozpamiętywać i czerpać z życia, zamiast wyobrażać sobie, co by było gdyby. Pomaga mi w tym buddyzm, który jest bardzo skoncentrowany na teraźniejszości.
PM: Twoje 3 największe talenty to…
JB: Nie wiem, czy to będą talenty, ale na pewno cenię w sobie odwagę, decyzyjność i konsekwencje. Można te cechy na pewno kształtować i rozwijać w sobie. Mi bardzo pomógł w tym sport i wyrzeczenia z nim związane. A jeśli pytasz o bardziej typowe talenty to nieźle śpiewam, gram na kilku instrumentach i szybko uczę się języków 🙂
PM: Coaching stał się trochę wyświechtanym hasłem. Dziś praktycznie każdy może przejść szkolenie, zrobić certyfikację i uważać się za coacha. Znajoma znalazła za wycieraczką samochodu ofertę coachingu przez telefon za 69 zł za godzinę. Zapomina się jednak o tym, że to dobry coaching daje fenomenalne efekty. Nie da Ci tego czytanie tony książek o samorozwoju bo dopiero podczas coachingu uda ci się rozpakować swój potencjał i przepracować rzeczy, które mogłeś dotychczas wiedzieć na poziomie rozumu, ale nie na poziomie emocji. Jakie jest Twoje podejście jako coacha, który za godzinę sesji bierze 1140 zł?
JB: Dla mnie nie są ważne papiery i kursy (często marnej jakości). Dla mnie ważne jest żeby coach miał przepracowaną relację ze swoim ego, potrafił słuchać i miał w sobie postawę empatyczną. Ja wiem, że pomagam ludziom. Głównie dzięki temu, że potrafię ich słuchać, umiem wchodzić w ich skórę i potrafię im pomóc wygenerować genialne, choć czasem tez proste, rozwiązania. Cena jest może i wysoka, ale efekty fenomenalne. I mówię to bo wierze w siebie i jestem realistą, a nie dlatego, że jestem zarozumiały 🙂
PM: Jak według Ciebie Polacy wypadają na tle reszty Europy / Świata jeśli chodzi o poczucie szczęścia i wolności? Nasza historia i geolokalizacja nie sprzyjały nam w osiąganiu zadowolenia z życia jakie doświadczają Australijczycy czy poczucia, że cały świat jest na wyciągnięcie dłoni co można spotkać u Anglików.
JB: Wypadają niestety kiepsko. Po tym, jak przez jakiś czas mieszkałem w Tajlandii i przebywałem w Kambodży, różnica między Polakami a osobami z innych krajów jest dla mnie jeszcze bardziej wyraźna. Ja lubię się cieszyć małymi rzeczami. Kiedy po raz pierwszy w życiu jadłem smoczy owoc w Bangkoku to cieszyłem się jak dziecko. Pamiętam, że byłem tak radosny, że aż się wzruszyłem 🙂 A kosztowało mnie to zaledwie wyjście do sklepu i wydatek około 50 gr.
Kiedy jednak wracam do Polski i uśmiecham się do ludzi na ulicy to widzę, że patrzą na mnie jak na wariata. Zamiast jednak marudzić, chcę coś z tym zrobić. To dlatego moje szkolenia są pełne humoru i zdrowego dystansu do siebie i rzeczywistości – myślę, że to jest w Polsce bardzo potrzebne.
PM: Zmienia się sposób w jaki skutecznie możemy znaleźć pracę. Samo CV już nie wystarcza i aż żal byłoby nie wykorzystać dużo bardziej kreatywnych metod. Jakich 5 rad udzieliłbyś osobom poszukującym pracę w dzisiejszych czasach?
JB:
Rada 1: Jeśli idziesz na łatwiznę (standardowe CV) to trudno zdobyć pracę. Jeśli wybierasz trudną drogę, to o pracę łatwo.
Rada 2: Wielu Pracodawców (w tym do niedawna ja) nie czyta CV w ogóle.
Rada 3: Zadbaj o poczucie komfortu i bezpieczeństwo Pracodawcy – to liczy się bardziej niż doświadczenie.
Rada 4: Przestudiuj stronę Pracodawcy i opinie o nim – zaskocz go na rozmowie duża wiedzą na temat firmy.
Rada 5: Jeśli już chcesz pracować dla kogoś to daj z siebie wszystko by dbać o jego / jej interesy. A jeśli nie masz na to siły i motywacji, rozważ inne opcje zarabiania pieniędzy.
PM: Wiele książek o sukcesach, przychodach pasywnych i pierwszych milionach sprzedaje się jak świeże bułeczki. Każdy z nas marzy o szczęściu i realizacji. Realnie, pewnie kilka procent osób będzie w stanie zastosować porady z takich książek i osiągnąć cele. Czy uważasz, że powinno się powiedzieć co niektórym prawdę? „Słuchaj, nie masz zadatków na przedsiębiorcę, bądź najlepszy w swojej pracy na etacie lub otwórz działalność gospodarczą, ale biznes nie jest akurat dla Ciebie?” Są ludzie, dla których przedsiębiorczość to ślepa uliczka, ale tego na początku tych książek nie przeczytają. Zazwyczaj wręcz odwrotnie – „Skoro ja mogłem – pisze autor – to każdy możesz”.
JB: Zachęcam byś otworzył moją książkę na stronie 19-tej albo 191-wszej. Przeczytasz tam o tym, że nie ma nic złego w pracy na etacie, a także o tym, że mi się wiele rzeczy w życiu nie udało i wiara w to, że ktokolwiek na świecie będzie odnosił tylko sukcesy jest płonna i prowadzi do wielkiej frustracji. Jesteśmy tylko (i aż) ludźmi – nie możemy ciągle wygrywać bo życie toczy się na własnych torach. W swojej książce zachęcam, żeby to zaakceptować i nie robić nic na siłę – między innymi otwierać biznesu tylko dlatego, że to jest „trendy”.
PM: Co byś chciał w sobie zmienić?
JB: Chciałbym mieć w sobie jeszcze więcej spokoju. Choć dużo nad tym ostatnimi czasy pracuję, czuję, że czasem dopadają mnie nawyki i próby przejęcia kontroli nad sytuacją. Czasami postawa „nie wiem”, „nie dam rady”, „nie teraz” jest bardzo wyzwalająca i przynosi dużą ulgę. Jako człowiek wolny finansowo najbardziej cenie sobie wolny czas i święty spokój. Życzcie mi więc proszę spokoju właśnie. Tego nigdy za wiele 🙂