Wielu ekspertów od rozwoju osobistego zaleca by rozpowiadać wkoło o swoich planach i celach do osiągnięcia. Stworzenie sobie takie presji społecznej ma zmotywować nas byśmy wzięli się do pracy – bo skoro wszystkim opowiedzieliśmy, to głupio byłoby teraz nie dotrzymać swojego postanowienia. No i dodatkowo zwiększamy, w ten sposób swoją szansę pojawienia się okoliczności sprzyjających osiągnięciu celów. Czy nie to słyszeliśmy zazwyczaj na temat planowania rozwoju?
Mówienie innym o swoich celach zmniejsza szansę ich osiągnięcia
Jak się okazuje, badania naukowe potwierdzają, że mówienie ludziom o swoich celach zmniejsza szansę ich osiągnięcia. Stanowi to zaprzeczenie tego, o czym napisałem powyżej i co możemy wyczytać w „fachowych podręcznikach”.
Gdy pierwszy raz się z tym zetknąłem brzmiało to dla mnie podejrzliwie, ale już po chwili zrozumiałem sens tego stwierdzenia.
To jest to uczucie, gdy chcemy podjąć jakieś wyzwanie – pójść na siłownię, napisać powieść, nauczyć się gry gitarze czy po prostu zacząć zdrowo się odżywiać. Zaczynamy być podekscytowani samym pomysłem i powstaje wewnątrz ciśnienie, które aż się prosi by znalazło ujście w doprowadzeniu idei do realizacji. Bo jak tylko się uda to wtedy ciśnienie z nas zejdzie, doświadczymy zadowolenia z samych siebie i, przede wszystkim, będzie można pochwalić się innym i zyskać aprobatę.
Co się jednak stanie, gdy pochwalimy się swoim pomysłem zanim jeszcze wprowadzimy go w życie? Psychologowie dowiedli, że wytwarza się wtedy poczucie społecznego uznania i satysfakcji, a nasz umysł wpada w pułapkę myśląc, że cel został osiągnięty – myląc zupełnie mówienie z robieniem!
Nie trudno się domyśleć co dzieje się dalej – mamy mniejszą motywację by podjąć się realizacji zadania, gdyż już otrzymaliśmy częściową nagrodę.
Jedno z badań na ten temat przeprowadzono na 163 uczestnikach. Opowiada o tym Derek Sivers w swoim 3,5-minutowym video.